To zdarzenie miało miejsce na corocznym festynie organizowanym ku czci Matki Ziemi
– znanej również pod imieniem Gaja.
Przybyły tam tłumy znamienitych czarnoksiężników, wróżek, kowali i jubilerów.
Powód tego rozgardiaszu był taki:
Najpiękniejszy przedmiot, lub najwspanialsza zdolność zostanie sowicie wynagrodzona przez Radę Smoków.
Każdy z nas lubi pochwalić się swymi osiągnięciami, nie dziwcie się więc, że w całym mieście przez cały tydzień wrzało jak w ulu. Najgłośniej zachwalały swoje towary długobrode krasnoludy. Dwóch z nich robiło to najdonośniej – w końcu słowna potyczka przerodziła się w kłótnię.
Nie wiadomo, czym by się to skończyło, bo gapiów dookoła zbierało się coraz więcej i każdy z nich stawał po którejś ze zwaśnionych stron, gdyby nie werdykt jednego ze smoczej starszyzny.
Obejrzał on wyroby każdego z krasnoludów i orzekł:
– Znajdźcie i oprawcie w srebro kamień, który nie jest kamieniem.
– Znajdźcie kamień, który bywa lżejszy od słonej wody.
– Znajdźcie kamień, w którym zaklęte są minione lata i łzy ogromnych drzew.
Ten, który tego dokona bez pomocy magii, otrzyma nagrodę.
– To proste – powiedział stojący obok wodniaczek.
– Znam kamień, który odpowiada opisowi, a poza tym, tląc się, wydziela zapach podobny do ambry i stąd zwą go amberem.
Potarty o sukno przyciąga drobne słomki i źdźbła traw, dlatego niektórzy nazywają go elektronem i uważają za kamień Słońca. Jeszcze inni zwą go bornstein, co znaczy płonący kamień, znany jest również pod nazwą jantar i bursztyn.
Dzisiaj już wiemy, że bursztyn pomaga przy reumatyzmie, astmie i bólach gardła oraz uszu. W wielu krajach kamieniem tym przyozdabia się kołyski i łóżeczka dzieci, bowiem jantar uspokaja nerwowe maleństwa i zsyła spokojny sen.
Chcecie wiedzieć zapewne, co stało się z wodniaczkiem. Otóż w nagrodę za wiedzę i roztropność jest teraz władcą Morza Bałtyckiego, gdzie od bursztynów aż się roi.
Ilustracje 1997-1998 © by Tomasz Karelus
CDN